wtorek, 13 kwietnia 2010

Stambuł

Cały dzień tirami w stronę Stambułu. Na granicy bułgarsko-tureckiej musieliśmy kupić wizy wjazdowe. Utargowaliśmy kilka euro taniej (normalnie 10 € od osoby).
Pierwszy kebab tuż po przekroczeniu granicy i ruszyliśmy dalej, z kierowcą który nie potrafił ani słowa po angielsku. Ciężko było się dogadać ale pokazaliśmy na mapie gdzie chcemy dojechać w Stambule i na przedmieściach wsadził nas w autobus i za niego zapłacił :)Jechaliśmy do centrum ponad pół godziny . Stambuł jest ogromy . W autobusie wszyscy nam się przyglądali z uwagi na nasz jasny kolor skóry. Bileter w busie był bardzo sympatyczny , na końcowym przystanku pomógł nam z bagażami ,pokazał jak mamy dojść do metra i wycałował na odchodne:)Później dojechaliśmy do hostelu i mogliśmy pierwszy raz po 3 dniach wziąć prysznic(Hostel kosztował nas ze śniadaniem około 13 € za noc , jednak w mieście można znaleźć prywatne kwatery już od 9 € ) Wieczorem zmęczeni poszliśmy zapalić sziszę ,a zwiedzanie zostawiliśmy na następne dni.

Od kotor-stambuł 2


Od trıp