piątek, 3 kwietnia 2009

1 września Madryt

Po całonocnej podróży ,wychodzimy z autobusu gdzieś na podziemnym dworcu już w stolicy Hiszpanii. Wszyscy są zmęczeni i niewyspani , w szczególności Burak (co widać na zdjęciu: )
Jedziemy na lotnisko zostawić tam bagaże i musimy zapłacić za wyjście z metra( co za głupie przepisy) . Pan w przechowalni mówi do nas coś po Hiszpańsku a my oczywiście wszystko rozumiemy ...Później jedziemy na miasto , bo wylot mamy dopiero o 20.00 .
Pierwsze miejsce , które odwiedzamy to Mc Donalds.....Nie mamy prawie kasy a musimy coś zjeść. Każdy bierze po dwa hamburgery i obkłada je szynką , która została nam z wczorajszego śniadania. Chyba przez rok nikt z nas nie dotknie jedzenia z Mc’a. Po „śniadaniu” idziemy się przejść najsłynniejszą podobno w Madrycie ulicą Grand Via. Nie robi na nas specjalnego wrażenia, chyba przez zmęczenie. Później udajemy się na Plaza de España
I Plaza Mayor . Tam odpoczywamy i ruszamy do Campo del Moro .
Postanawiamy przespać się tam 3 godziny i pojechać na lotnisko. Leżymy w cieniu i odpoczywamy po nocnej jeździe. Madryt jest pewnie interesującym miastem ale my nie mamy już siły tego zobaczyć. Na obiad każdy je suchą bagietkę , bo tylko na to mamy jeszcze pieniądze. Wracamy metrem na Bajaras i czekamy na samolot. Dla większości jest to pierwszy lot. Ja zdycham w samolocie , reszta dobrze znosi podróż . Około 23.00 lądujemy w Berlinie na Schonefeldzie , skąd odbiera nas tata Agaty. Wracamy do Zielonej Góry .

Następna wyprawa dopiero po maturze...

Galeria

1 września Madryt

31 sierpnia Pineda de Mar , Barcelona

Rano śniadanie pod Carrefourem, ludzie patrzą dosyć dziwnie ,ale już się do tego przyzwyczailiśmy. Później plaża i basen. O 19 wracamy zatłoczonym pociągiem do Barcelony .Tam mamy trochę problemów z wybraniem kasy z bankomatów . Nie mamy przy sobie gotówki a w kilku automatach , widzimy tylko napis , że pobranie było niemożliwe.
Mamy stracha ,bo jutro o tej godzinie musimy być w Madrycie. Jakoś się udaje i mamy kasę na autobus do stolicy. Idziemy na nasz stały posiłek czyli kebab , a później pod fontanny obejrzeć słynny pokaz .Show nam się podobało , jednak trwało trochę za krótko .Niestety nie możemy zostać na następnym. Ruszamy na dworzec autobusowy, kupujemy bilety do Madrytu ( 30 euro) i około 24.00 wsiadamy do autobusu. Bilety są numerowane i oczywiście nie siedzimy razem .Miejsca na nogi jest mniej niż w naszych PKS-ach .
Zamieniamy się miejscami , tak żeby siedzieć razem, bo inaczej nie da się zasnąć . Niestety jest na piątka i Michał nie może się z nikim zamienić, więc raczej się nie wyśpi...


Galeria

30 sierpnia Pineda de Mar ,Barcelona

29, 30 sierpnia Pineda de Mar

Wstajemy późno , smażymy się cały dzień na plaży ,kąpiemy się w morzu A kiedy nadpływają meduzy w basenie:) . Krzysiu radzi, żeby kupić maski do nurkowania, idziemy więc do pobliskiego sklepu i tam po targach z arabskim sprzedawcą nabywamy maski. Mimo, że w wodzie nie ma zbyt bujnej roślinności i nurkujemy tylko przy brzegu i tak widoki są świetne. Szkoda , że Iwona nie wzięła pokrowca na aparat, bo moglibyśmy robić zdjęcia pod wodą. Wieczorem pijemy na plaży piwko i śpiewamy...W końcu mamy trochę odpoczynku.

Galeria

29, 30 sierpnia Pineda de Mar